Cudowna św. Rita…
Postanowiłam napisać do Sióstr Augustianek, ponieważ poczułam wewnętrzną potrzebę, aby podzielić się tym, w jaki sposób Św. Rita znalazła się w naszym życiu, jak zaczęła działać i jak została nasza Ukochaną Patronką. W maju ubiegłego roku spadła na nas wiadomość jak grom z jasnego nieba – u Męża, który nagle trafił do szpitala z niewydolnością jednego płuca wykryto nowotwór złośliwy, z podejrzeniem o międzybłoniaka, który jest nieuleczalny. Po kilku miesiącach ostateczna diagnoza wykazała złośliwego raka płuc IV st. z przerzutami do opłucnej, węzłów chłonnych i kręgosłupa (dodam, że Mąż nigdy nie palił, zresztą ja także nie). Wydawało nam się, że limit nieszczęść, jakie nas do tej pory spotkały został wyczerpany i nic gorszego stać się już nie może… W 2006 roku w styczniu zmarła moja Teściowa, w maju nagle na tętniaka zmarła moja 51-letniaCzytaj więcej