Nie zamartwiaj się…

Kochani Bracia, kochane Siostry! Chciałabym Wam opowiedzieć historię mojego dotychczasowego prawie trzydziestoletniego życia. Odkąd pamiętam wierzyłam w Boga. Jeszcze jako dziecko w trudnych momentach zawsze zwracałam się do Matki Boskiej słowami modlitwy Zdrowaś Maryjo. Czy były to zwykłe dziecięce problemy czy trudne sytuacje zawsze byłam wysłuchana. Pamiętam trzy zdarzenia, które napełniły moje dziecięce serce szczerą wiarą. W podstawówce męczyły mnie koszmary senne, w innych odsłonach ale zawsze z tym samym końcem, moi rodzice umierali a ja zostawałam sama. Nieraz zdarzało się, że budziłam się z płaczem. Podczas jednej z takich nocy zaczęłam się modlić i to mnie uspokoiło, poprosiłam też Pana Boga o pomoc. Niedługo później te koszmary ustały. Pamiętam również, że kiedy któregoś dnia wracałam sama po wieczornym nabożeństwie do domu wszedł za mną do bramy kamienicy obcy mężczyzna, który śmiertelnie mnie przestraszył. Czułam, że grozi mi niebezpieczeństwo. W myślach poprosiłam Maryję o pomoc, a Ona mnie uratowała i nic mi się wtedy nie stało. Pamiętam też, że podczas jednego z rodzinnych wyjazdów samochód, którym jechaliśmy wpadł w poślizg. Pan Bóg znowu wysłuchał mojego wołania, a ja i moja rodzina wyszliśmy z tego bez szwanku. Niestety zaczęłam dorastać, a im byłam starsza tym coraz bardziej traciłam dziecięcą szczerą ufność w Pana Boga. Nadal wierzyłam, ale powoli traciłam zaufanie. Zaczęłam pogrążać się w depresji. Była ona wynikiem, przede wszystkim, poczucia strasznego osamotnienia. A Pan Jezus nigdy mnie nie opuścił chociaż wiem, że raniłam Go swoim zwątpieniem, z czego wtedy nawet nie zdawałam sobie sprawy. Kochał mnie tak bardzo, że pomimo mojego zwątpienia nadal odpowiadał na wołania, które do niego zanosiłam w chwilach największej słabości czy trwogi.
Moje życie toczyło się dalej. Skończyłam studia z dobrym wynikiem, ale bez perspektyw na znalezienie pracy. Po bezowocnych poszukiwaniach zatrudnienia oraz z uwagi na problemy finansowe mojej rodziny zdecydowałam się na wyjazd za granicę. Tego samego dnia wieczorem modliłam się gorąco do Pana Boga, że jeśli jest to zgodne z Jego wolą chciałabym zostać w Polsce. Następnego dnia obudził mnie telefon z informacją o wygranym konkursie, do którego zgłosiłam się kończąc studia. Dzięki wygranej spłaciłam długi oraz niedługo później znalazłam bardzo dobrą pracę w zawodzie.
Wyprowadziłam się z domu. W mieście rodzinnym zostawiłam rodzinę i przyjaciół. W stolicy, gdzie zaczęłam pracę, nie znałam nikogo. Tęskniłam i coraz bardziej pogrążałam się w rozpaczy. Zaczęłam myśleć o śmierci. Były momenty, w których prosiłam Pana Boga, żeby zabrał mnie do Siebie. W jednej z takich chwil bezsilności powiedziałam Panu Bogu, że nie daję już sobie rady, żeby mnie ocalił. Było kilka minut po północy, zaczął się 22 maja. Coś mnie tknęło i zaczęłam szukać w Internecie jakiejś modlitwy w trudnych sprawach. Tej nocy poznałam świętą Ritę – moją Świętą. Tutaj zaczyna się moja historia. Tutaj zaczyna się moje życie. Kiedy zaczęłam czytać o tej Świętej i zorientowałam się, że jest czczona tego dnia, wiedziałam że to znak. Tego samego dnia wybrałam się po raz pierwszy na Mszę ku czci Świętej Rity. Zaczęłam się modlić o przymnożenie mi wiary i napełnienie mojego serca miłością. W mojej duszy był coraz większy spokój, ale wciąż czegoś mi brakowało.
W styczniu następnego roku w czasie kolędy duszpasterskiej otrzymałam obrazek z aktem oddania się przeciw niepokojem i zmartwieniom ks. Dolindo z Neapolu. To właśnie te słowa „Jezu, troszcz się Ty!” pozwoliły mi przejrzeć na oczy. Zaczęłam dziękować Bogu za to, że mnie kocha. Dzięki wstawiennictwu Świętej Rity moja wiara się umocniła. Powrót do Pana Boga zajął mi jeszcze trochę czasu, ale dzisiaj mogę już powiedzieć z całą mocą, że chcę żyć. Uwolniłam się ze szponów depresji. Cieszę się tym co mam. Ze spokojem i ufnością patrzę w przyszłość. Wciąż doświadczam kolejnych łask. Moja siostra znalazła dobrego męża po toksycznym związku. Mój tato dostał podwyżkę w pracy. Pomyślnie się przeprowadziłam. Miałam możliwość uczestnictwa w Światowych Dniach Młodzieży. Po raz pierwszy byłam na Mszy Świętej z Uwielbieniem, która była dla mnie niesamowitym przeżyciem. Na sam koniec kapłan chodził po świątyni z Najświętszym Sakramentem, zatrzymywał się błogosławił wybrane osoby. Czułam, że podejdzie też do mnie. Kiedy był coraz bliżej moje serce zaczęło szybciej bić, czułam drżenie na całym ciele. Nie potrafię opisać tego co wtedy czułam. Emocje, które mi towarzyszyły były tak silne, że bałam się utraty przytomności. W końcu nadszedł ten moment, kapłan stanął przede mną i pobłogosławił mnie, a ja czułam, że to Pan Bóg mnie dotyka. Czułam Jego obecność jak nigdy wcześniej. To była jedna z wielu łask, ale mogę powiedzieć z całą pewnością, że to właśnie ta umocniła mnie ostatecznie. Od tego dnia zaczęłam dziękować Bogu za to, że JEST.
Kochani Bracia, kochane Siostry, chcę Wam wszystkim przypomnieć, że Bóg nas kocha i chce naszego szczęścia. Zaufajmy Mu. Pozwólmy Mu odmienić nasze życia: „Dlaczego zamartwiacie się i niepokoicie? Zostawcie Mi troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę powiadam wam, że każdy akt prawdziwego, ślepego i całkowitego oddania się Mnie rozwiązuje trudne sytuacje. Oddanie się Mnie nie oznacza zadręczania się, wzburzenia, rozpaczania, a później kierowania do Mnie modlitwy pełnej niepokoju, abym podążał za wami. Oddanie się, oznacza zamianę niepokoju na modlitwę. Oddanie się oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie myśli od udręki i poddanie się Mnie, bo tylko dzięki Mnie poczujecie się jak dziecko uśpione w objęciach matki, gdy pozwolicie, abym mógł przenieść was na drugi brzeg”.

Anna

blog_pk_4727867_7215768_tr_92czerwona_linia_z_roza

 

Dodaj swoje podziękowanie lub świadectwo

Doświadczyłeś (doświadczyłaś) szczególnej łaski za Jej przyczyną? Podziel się tym z nami! Niech Twoje słowa umocnią tych, którzy teraz znajdują się w trudnej sytuacji. Napisz nam o Twoim doświadczeniu, choćby kilka zdań (kliknij obrazek, aby przejść do formularza)

Dodaj świadectwo


Doznałeś wstawiennictwa św. Rity? Pragniesz jej podziękować? Kliknij, by wpisać swoje podziękowanie lub świadectwo do księgi. Nie zatrzymuj łaski tylko dla siebie!

7 komentarzy

  1. Chwała Panu! Świadectwo, które niesie nadzieję!

  2. Dziękuję za to świadectwo, przypomina mi to żebym ufała Panu Jezusowi i jemu oddala swoje troski i zmartwienia. Jezu ufam Tobie. Proszę Jezu Ty się tym zajmij. Święta Rito módl się za mną i wypraszaj dla mnie i naszej rodziny potrzebne łaski.Amen

  3. Św Rito proszę o mądrość i zesłanie ducha św dla moich dzieci Wierzę i powierzam siebie i moją rodzinę aby znaleźli na swojej drodze dobrych ludzi i ocal od nałogów Katarzynę

  4. Dziękuję za piękne świadectwo. Twoja historia mnie urzekła, ponieważ mam problem by w pełni zawierzyć swoje życie Jezusowi. Ostatnia fraza przemawia do mnie personalnie…

  5. Dziekuję serdecznie ,dziś własnie potrzebowałam takich słów <3 niechaj Pan błogosłaei Tobie i Twojej rodzinie a Sw Rita otacza opieką

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *