Cudowna św. Rita…

Postanowiłam napisać do Sióstr Augustianek, ponieważ poczułam wewnętrzną potrzebę, aby podzielić się tym, w jaki sposób Św. Rita znalazła się w naszym życiu, jak zaczęła działać i jak została nasza Ukochaną Patronką.
W maju ubiegłego roku spadła na nas wiadomość jak grom z jasnego nieba – u Męża, który nagle trafił do szpitala z niewydolnością jednego płuca wykryto nowotwór złośliwy, z podejrzeniem o międzybłoniaka, który jest nieuleczalny. Po kilku miesiącach ostateczna diagnoza wykazała złośliwego raka płuc IV st. z przerzutami do opłucnej, węzłów chłonnych i kręgosłupa (dodam, że Mąż nigdy nie palił, zresztą ja także nie). Wydawało nam się, że limit nieszczęść, jakie nas do tej pory spotkały został wyczerpany i nic gorszego stać się już nie może… W 2006 roku w styczniu zmarła moja Teściowa, w maju nagle na tętniaka zmarła moja 51-letnia wówczas Mama (kiedy byłam w 2 m-cu ciąży ), zaś 22 listopada tego samego roku przyszła na świat nasza córeczka, a kilka dni później zmarła Matka Chrzestna mojego Męża. Zostaliśmy zdani tylko na siebie z małym dzieckiem, które nigdy miało nie zobaczyć ani poznać swoich dziadków. Mając po 40 lat i 10-letnią córkę otrzymujemy kolejny cios. Nasz świat zaczął się walić… Nie zamierzaliśmy się poddawać, chcieliśmy walczyć z chorobą, ale wiedzieliśmy dobrze, że bez pomocy Boga nie zrobimy nic. I wtedy moja przyjaciółka Ela powiedziała mi, abym zaczęła się modlić do Św. Rity – patronki spraw trudnych i beznadziejnych i powierzać Jej swoje troski oraz dała mi znać o nabożeństwach, które odbywały się 22-go każdego miesiąca w Kościele Św. Katarzyny w Krakowie. To ona poradziła mi, abym na Mszę przyszła z różami, i część z nich poświęconych zabrała ze sobą do domu i przykładała w miejsca gdzie są guzy. Po raz pierwszy na mszy zjawiłam się 22 maja, zanosząc prośby o uzdrowienie Męża z choroby nowotworowej. Codziennie wspólnie modliliśmy się Litanią do Św. Rity prosząc o łaski, których bardzo potrzebowaliśmy. Zaczęłam prosić o modlitwę wstawienniczą moich przyjaciół i bliskich znajomych. I gdy wykonywałam telefon do mojej koleżanki Małgosi (znamy się od 4 lat) z prośbą o modlitwę, nagle mówi do mnie, że musi zaraz zadzwonić do siostry; zaczęłam protestować, gdyż była późna godzina, przecież to mogło poczekać do rana. Na co Ona na to : „Nie może! Moja siostra mieszka we Włoszech, w miejscowości obok Cascia – zaraz ją poproszę podjedzie do Św. Rity zapali świeczkę i pomodli się za twojego męża”. Po prostu słów mi z wrażenia zabrakło, a po plecach aż przeszły ciarki… W życiu bym nie przypuszczała, że osoba z mojego otoczenia ma rodzinę tak blisko Św. Rity.

Ponieważ mieszkamy poza miastem musiałam pilnie w wieku 40 lat zrobić prawo jazdy – teraz wszystko było na mojej głowie; jak się później okazało idealnie przydało się podczas zawożenia Męża co 3 tygodnie na leczenie do Warszawy. Modliłam się do Św. Rity, aby była przy mnie kiedy zdawałam zarówno egzamin teoretyczny jak i praktyczny. I stał się dla mnie cud – oba egzaminy zaliczyłam za pierwszym razem! Najbardziej niewiarygodne było dla mnie to, że dzień przed egzaminem praktycznym miałam 2 godziny jazdy z instruktorem i wyobraźcie sobie, że na następny dzień na egzaminie nie tylko jechałam TĄ SAMĄ TRASĄ, ale egzaminatorka kazała mi zaparkować dokładnie na TYM SAMYM parkingu co dzień wcześniej instruktor. Nie muszę pisać jaka byłam szczęśliwa, moich podziękowań dla św. Rity nie było końca. Potem miałam sen, którego nie zapomnę do końca życia – śniło mi się, że przyjechaliśmy do Włoch – ja, Mąż i nasza córka – zwiedzając klasztor doszliśmy do miejsca, w którym wystawione jest ciało św. Rity w szklanej trumnie. Wtedy nagle Św. Rita obróciła głowę i popatrzyła na mnie tak niesamowicie błękitnymi oczyma (do tej pory zastanawiam się jaki za życia miała kolor oczu?), że aż ugięły się pode mną nogi, padłam na kolana i zaczęłam płakać. Obudziłam się ze łzami na policzkach. Dla mnie to był kolejny znak, że jest z nami i czuwa nad naszą rodziną. Od tej pory została naszą ukochana Patronką i moim marzeniem jest pojechać tam i zawieźć Męża do Cascia, aby ujrzeć Ją i podziękować osobiście za Jej opiekę i wszelkie dotychczasowe łaski jakimi nas obdarzyła.

Na tym nie koniec, Św. Rita dawała nam kolejne znaki swojej obecności… Córka na lekcję j. polskiego miała przynieść jakąkolwiek gazetę – kupiła w sklepie pierwszą z brzegu. Po szkole przyniosła ją do domu i tak sobie leżała. Ponieważ bóle nowotworowe był coraz silniejsze, Maż więcej leżał niż chodził. Wtedy zaproponowałam, aby przeczytał tę gazetę, bo nie pamiętam kiedy trzymał w rękach papierowe wydanie. I nagle mnie zawołał i mówi : „Patrz!”. Zaczęłam czytać artykuł i oczom nie wierzyłam – informacja o Mszy świętej z okazji 10-lecia utworzenia Kapliczki Św. Rity wraz z możliwością ucałowania relikwii miała odbyć się we Włosani – bliskiej nas miejscowości, do której dojazd zajmuje ok. 10 minut. Byliśmy zaskoczeni – była tak blisko nas, a my mieszkając niedaleko przez 8 lat nie mieliśmy o tym pojęcia. Nie mogło nas zabraknąć na tej Mszy, mamy pamiątkowe zdjęcia ze strony Kapliczki, bo zarówno i Mąż jak i córka załapali się w obiektywie fotografa, a było tam ponad 500 osób. W codziennych modlitwach – odmawianych litaniach, nowennach nadal żarliwie prosiliśmy św. Ritę o uzdrowienie. Dzięki Niej Pan Bóg postawił wiele osób na naszej drodze, które pomagały i pomagają nadal przechodzić przez ten trudny okres, ale też i pokierowały nas tak, że w końcu mogło po kilku miesiącach zawieszenia rozpocząć się leczenie. Część lekarzy postawiło już krzyżyk, przy takim rozpoznaniu chcieli leczyć tylko paliatywnie, jak najwięcej oszczędzić bólu. Jednak po raz kolejny Św. Rita zadziałała i udało się Mężowi załapać na badania kliniczne w Warszawie – otrzymywać wraz z chemią bardzo drogi lek, na który nie byłoby nas stać. Przez pierwsze 4 dawki musiał leżeć za każdym razem 3 dni w szpitalu. Podczas jednego z pobytów mąż leżał na łóżku zaraz przy ścianie wychodzącej na korytarz; w pewnym momencie pielęgniarka mnie wyprosiła na chwilkę z sali. Stał tam stół i krzesła, wiec usiadłam czekając aż skończy robić pacjentom zastrzyki. I tak nagle patrzę, a o tę ścianę, gdzie po drugiej stronie leży mój Mąż, stoi oparty obrazek. Wzięłam go do ręki, przyglądam się i kogo widzę? ŚW. RITĘ. Łzy wzruszenia nabiegły mi do oczu, nasza kochana Patronka dawała kolejny znak, że nad Nim czuwa. Podczas jednego z powrotów z chemii przycięła mi się kierownica, nie mogłam wykonać pełnych skrętów, ani w prawo, ani w lewo, modliłam się, abyśmy cali i zdrowi wrócili do domu. Następnego dnia drżałam, bo musiałam zawieźć córkę do szkoły, a kierownica nadal się zacinała i słychać było syczenie pompy – jakoś dojechałyśmy pod szkołę. W drodze powrotnej do domu wyłączyłam radio, zmówiłam Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, podziękowałam Św. Ricie za dotychczasowe łaski i w modlitwie poprosiłam ją, żeby ta kierownica się odblokowała, bo nie stać mnie teraz na wydatek naprawy takiej pompy. To był szok – kolejny zakręt i o dziwo kierownica znowu zaczęła normalnie działać! Pomyślałam: „Św. Rito jesteś wielka!”.
A teraz powracając do choroby Męża – nie ustajemy w modlitwach i marzymy, aby Bóg za pośrednictwem Św. Rity wysłuchał naszych próśb i dokonał uzdrowienia. Dla nas kolejnym cudem działania Św. Rity są wyniki kontrolnych tomografii, które pokazują że guzy się zmniejszają po każdej dawce leku z chemią – niektóre z nich zmniejszyły się o 1/2 , niektóre nawet o 2/3! Może komuś wydawać się, że to przypadek goni przypadek, ale ja wiem, że nie ma przypadków, wierzę w cudowne działanie modlitwy i tego, że Św. Rita nie tylko nas wysłuchuje, ale i wyprasza potrzebne nam łaski u Najwyższego. Dziękujemy Ci Kochana Św. Rito za wszystko !!!

 

Ola

blog_pk_4727867_7215768_tr_92czerwona_linia_z_roza

 

Dodaj swoje podziękowanie lub świadectwo

Doświadczyłeś (doświadczyłaś) szczególnej łaski za Jej przyczyną? Podziel się tym z nami! Niech Twoje słowa umocnią tych, którzy teraz znajdują się w trudnej sytuacji. Napisz nam o Twoim doświadczeniu, choćby kilka zdań (kliknij obrazek, aby przejść do formularza)

Dodaj świadectwo


Doznałeś wstawiennictwa św. Rity? Pragniesz jej podziękować? Kliknij, by wpisać swoje podziękowanie lub świadectwo do księgi. Nie zatrzymuj łaski tylko dla siebie!

3 komentarze

  1. Święta Rito wstaw się u Boga za moim zięciem Alanem , proszę o łaskę uzdrowienia go ze stwardnienia rozsianego i o dalsze zdrowie dla Ariana i Patrici

  2. Śwęta Rito wstaw się za mną u Boga i upros mi aby mój maź wrócił do mnie ,proszę nawróc jego serce tak bardzo go kocham.Proszę także o szczesliwe rozwiązanie i zdrowie dla mojej siostry i moich bliskich.

  3. Olu, cudowne świadectwo….mam w oczach łzy….trzymajcie się kochani MOCNO św. Rity. Modlimy się w Waszej inwencji.
    Gosia z rodziną

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *