Szczęść Boże. Chciałam podzielić się osobistym świadectwem, kiedy Chrystus zapukał do moich drzwi. Było to w zeszłym roku, kiedy spadła na nas wiadomość o aresztowaniu naszego syna. To było piekło na ziemi. miotałam się jak ptak uwięziony w klatce. Nie wiedzieliśmy, dlaczego i za co. Przez kilkanaście dni żadnych wiadomości. Spontanicznie zaczęłam modlić się na różańcu. Chodziłam wokół domu i odmawiałam go. Jakoś po kilku dniach odnalazłam książeczkę do różańca. Znalazłam ją po 16 latach gdzieś schowaną w ciemnym kącie w szafce. Nawet nie wiedziałam o jej istnieniu. Tak zaczęła się moja droga z Matką Boską. Do tej pory moja wiara była jak dogasający płomyk świecy. Ledwo się tliło, ale widać Chrystus był cierpliwy. Pamiętam, że prosiłam Go, aby nas uratował, bo giniemy i powoli zaczęły dziać się małe cuda. Najpierw list od syna i wiadomości. Później otrzymanie telefonów, aż w końcu po pół roku wyjście syna na wolność. To wszystko zawsze 20 dnia miesiąca, w tyle ile jest części rozważań tajemnic różańca. Dziękuję Bogu, że jest ze mną.
Dorota
Dodaj swoje podziękowanie lub świadectwo
Doświadczyłeś (doświadczyłaś) szczególnej łaski za Jej przyczyną? Podziel się tym z nami! Niech Twoje słowa umocnią tych, którzy teraz znajdują się w trudnej sytuacji. Napisz nam o Twoim doświadczeniu, choćby kilka zdań (kliknij obrazek, aby przejść do formularza)