Szczęść Boże, pragnę podzielić się świadectwem działania Pana Boga i orędownictwa świętych w moim życiu, a jednocześnie prosić o modlitwę, bo sytuacja po ludzku wydaje się beznadziejna. Może zacznę od początku… Mam 3 orędowników, św. Józefa, św. Ritę i ks. Dolindo, jest ich może więcej, ale tych 3 wybrałam świadomie. Św. Józef jest chyba ze mną najdłużej bo od ok. 5-6 lat. W styczniu 2018 roku po wielu niepowodzeniach, rozczarowaniach i zawodach miłosnych oraz po przeczytaniu świadectw za wstawiennictwem św. Józefa (3 tomowa seria „Cuda Świętego Józefa” z wyd. WAM) postanowiłam, że poproszę go konkretnie (ponoć z nim tak trzeba), napisałam list i wsadziłam pod jego figurkę. Św. Józef zawsze mi pomaga. Dałam mu miesiąc. W międzyczasie modliłam się także o dobrego męża za wstawiennictwem św. Rity. Po tygodniu (!) od momentu napisania listu do św. Józefa poznałam Wojtka. Właściwie to on do mnie pierwszy napisał (przez katolicki portal). Jakież było moje wielkie zdziwienie kiedy okazało się, że w jego rodzinie od pokoleń jest kult św. Józefa, że modli się za wstawiennictwem św. Rity o dobrą żonę i że niejednokrotnie w trudnych sytuacjach pomagał mu ks. Dolindo poprzez Akt zawierzenia do Pana Jezusa. Mamy wspólnych orędowników! Nasza relacja i korespondencja przypominała tę jaka była między Joanną Berettą i Piotrem Molla – pełna szacunku, czułości, delikatności i troski. Wynikło, że mamy to samo spojrzenie na życie i podobne marzenia. Nawet córkę chcieliśmy nazwać tak samo! Nasza jednomyślność wyszła przy okazji naszych wspólnych rozmów, okazało się że każdy z nas myślał o tym samym zestawieniu imion – jeśli byłaby dziewczynka to miałaby być Maria Józefina. Błogosławiliśmy się na odległość każdego dnia, a nasze wiadomości przypominały długie eseje. (Gdyby to zebrać i wydrukować myślę, że mogłaby wyjść książka.) Piszę korespondencja, bo mieszkamy w różnych częściach Polski – ja w Krakowie, on w Poznaniu. Mieliśmy się spotkać, bardzo tego pragnęliśmy, za każdym razem noclegi i bilety na pociąg były kupione ale ciągle coś stawało nam na drodze, ciągle jakieś przeciwności, jakby zły chciał zniszczyć to dobro które się działo i nas zniechęcić tymi niepowodzeniami. Przez to wszystko ostatecznie nie udało się nam spotkać. Największym przeciwieństwem okazała się choroba Wojtka, nie wiem dokładnie co mu jest ale sprawa jest na tyle poważna, że powiedział że nie ma siły angażować się w naszą relację. Obecnie nie mam z nim kontaktu… Sytuacja go przygniotła. On wie, że ja na niego czekam i pamiętam w modlitwie. Ktoś pomyśli, że jestem niepoważna, naiwna i że powinnam dać sobie spokój, zwłaszcza że się nie udało nam spotkać. Ale ja jestem innego zdania. Bo uważam, że dostąpiłam wielkiej Bożej łaski. Wystarczył mi sam fakt że mamy tych samych orędowników. Cała ta nasza historia nie jest przypadkiem, bo u Pana Boga nie ma przypadków. Wierzę, że w tej relacji jest palec Boży. Wierzę, że dzieje się to nie bez przyczyny. Moja cierpliwość ciągle jest wystawiana na próby ale w tym pomaga mi Boża łaska. Kiedyś Pan Jezus w czasie modlitwy wstawienniczej powiedział przez jedną z sióstr ze Wspólnoty Błogosławieństw że mam być cierpliwa. Więc staram się, robię to co po ludzku mogę a resztę oddaję Bogu. Św. Józef, św. Rita, ks. Dolindo – w ich życiu też niejednokrotnie cierpliwość była „szlifowana” przez przeróżne doświadczenia. Dlatego bardzo proszę o wsparcie modlitewne – o pomyślność naszej relacji, a przede wszystkim o zdrowie dla Wojtka. Miał wiele planów i marzeń jako mężczyzna (jest bardzo pracowity) a to go po prostu przygniotło… Ze swojej strony mogę obiecać, że jeśli nam się uda i wspólnie zbudujemy rodzinę to razem z Wojtkiem na pewno pojawimy się m.in. w Kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej (oo. Augustianów) by osobiście dać świadectwo działania św. Rity (i nie tylko) oraz podaruję figurę św. Rity w swojej rodzinnej parafii. Wiem, że takie świadectwo mogłoby umocnić wiarę bardzo wielu osób, bo sytuacja jest naprawdę beznadziejna. Panie Boże, Św. Rito, św. Józefie już teraz dziękuję Wam za łaskę poznania Wojtka i każdą inną. Św. Rita swoim życiem pokazała nam, że warto cierpliwie i w cichości serca walczyć wytrwałą modlitwą.
Diana
Dodaj swoje podziękowanie lub świadectwo
Doświadczyłeś (doświadczyłaś) szczególnej łaski za Jej przyczyną? Podziel się tym z nami! Niech Twoje słowa umocnią tych, którzy teraz znajdują się w trudnej sytuacji. Napisz nam o Twoim doświadczeniu, choćby kilka zdań (kliknij obrazek, aby przejść do formularza)